Na pierwszy rzut oka, może się wydawać, że mamy do czynienia ze zwykłym B-klasem, jednak ja podczas seansu dostrzegłem tu znamiona czegoś więcej. Klaus Kinski pojawia się tu w całkiem sporej roli, jednak ciężko powiedzieć, że w jednej z głównych, bo jest bardzo długi okres w filmie, gdzie Kinskiego nie ma, bądź tylko przewija się przez ekran kilka razy. Główną rolę przejmuje Giuliano Gemma, który jak dla mnie spisuje się nieźle, pomimo braku w jego osobie jakiejś szczególnej charakterystyki. Oprócz tego mamy jeszcze spore role Margaret Lee, Claudine Auger i Rity Hayworth. Mamy rzucający się w ucho, fajny przewodni motyw muzyczny, piękne kobiety, dobrą scenę strzelaniny na skałach, motywy rabunków, walizek z pieniędzmi. Film troszkę przypominał mi o filmach Tarantino, mając na uwadze to, jakie filmy lubił, a co za tym idzie na jakich się wzorował. Nie chcę opowiadać fabuły, bo pojawia się tu kilka zaskoczeń, których nie warto zdradzać. Cała opowieść trzyma się kupy, pomysły się nawet ciekawe, jednak niestety filmowi towarzyszy też motyw lekkiego znudzenia.
Zapraszam do dyskusji każdego, kto ma coś do powiedzenia :)